Archiwum dla 2 kwietnia, 2023

VI niedziela wielkiego postu (palmowa), rok A

Wbrew skojarzeniom, jakie niesie w sobie Męka Pańska, dziś celebrujemy Jego zwycięstwo… Łatwiej byłoby je świętować stojąc w tłumie wiwatujących: Hosanna Synowi Dawida… Gorzej, gdy odnajdujemy swoje miejsce w tłumie skandujących: Na krzyż z Nim!
I nie ma co protestować, że mnie to nie dotyczy – Wysokiej Radzie też nikt nie zarzuca braku gorliwości i religijności… Przecież moja wizja religijności jest jedyną akceptowaną formą kultu i życia – każdy inny sposób religijności jest zły… Zły do tego stopnia, że jestem gotów podważyć, ośmieszyć, zdewaluować, usunąć, a nawet zniszczyć wszystko, co sprzeciwia się mojemu pomysłowi na „prawdziwą religijność”… Usunąć wszystko, nawet gdyby miał nim być i sam Bóg… A więc jednak: ukrzyżuj Go!

W dzisiejszej, mateuszowej redakcji ewangelii, bardzo mocno wybrzmiewa Barabasz – czy inaczej Jezus Barabasz… Orygenes zaznacza, że w wielu rękopisach Ewangelii, aż do trzeciego wieku, człowiek, o którego tu chodzi, nazywał się „Jesus-Barabbas” – „Jezus syn ojca”… To jakby sobowtór Jezusa, który wysuwa te same, co Jezus roszczenia – ale na inny zgoła sposób… Tu chodzi o wybór pomiędzy: Mesjaszem, który toczy walkę, przyobiecuje wolność i własne królestwo, a tajemniczym Jezusem, który głosi utratę samego siebie jako drogę do życia… Czy to dziwne, że masy dały pierwszeństwo Barabaszowi?…

I te słowa hymnu z Listu do Filipian: uniżył samego siebie… Uniżenie Jezusa to jakby „styl Boga” – a więc również i nasz „chrześcijański styl”: pokora… Ten styl zaskakuje i rodzi problemy – no bo jak tu przyzwyczaić się do Boga pokornego…
Cały Wielki Tydzień, który stoi przed nami, to droga upokorzenia Jezusa… On przeżywa upokorzenie w nas – gdy gromkie i radosne hosanna! przemienia się w przepełnione zawodem i zmierzające ku nienawiści ukrzyżuj!
Tak się dzieje, gdy w Jego krzyżu widzę jedynie Jego cierpienie – ono prowadzi mnie do poczucia winy… A przecież istotą daru Jego krzyża jest Jego miłość, a nie cierpienie…
To w krzyżu Boże słowo „Kocham” wypowiedziane do człowieka staje się ciałem… Sam krzyż, męka i śmierć Jezusa, są czymś wtórnym wobec prawdy o miłości Boga… Krzyż czyni nas jeszcze bardziej bliższymi sobie: zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół… Od momentu Jego śmierci na krzyżu mamy przytęp do Ojca – Bóg nie jest już niedotykalny, nic nas od Niego nie oddziela…
Bariera znika – Bóg staje się bliski… Bliski dla tych, którzy uwierzą w Jego miłość…

Dodaj komentarz