Niedziela Chrztu Pańskiego, rok C

Święto Chrztu Pańskiego to podsumowanie tego, co Bóg pragnie nam objawić nam o sobie: stał się człowiekiem byśmy i my mogli stać się dziećmi Bożymi… Nad każdym z nas w chwili chrztu otwarło się niebo i do każdego/każdej z nas Bóg powiedział: ty jesteś mój syn umiłowany…, ty jesteś moja córka umiłowana… Tworzymy realną rodzinę…

Można by dziś bardzo dużo mówić o tajemnicy chrztu: o zgładzeniu grzechu pierworodnego, o zalążku wiary, który otrzymujemy, o łasce Ducha, która uzdalnia do pójścia za Chrystusem, itd., itp. Ale Jan podpowiada, że w tym chrzcie chodzi o coś niesamowicie wielkiego… Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie (…) On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem…
Chrzest janowy był jedynie zewnętrznym znakiem pokuty – obrzędem nawrócenia polegającym na głośnym nazwaniu swych grzechów i obmyciu wodą… Był wyrazem wewnętrznego pragnienia, by stać się czystym wobec Boga… – taką „grubą kreską”, która symbolicznie odcinała od poprzedniego życia… Sam wyraz pragnienia – nie mógł jednak tego pragnienia zaspokoić?…
Bóg uznaje jednak pragnienia człowieka. Jezus swoim chrztem uświęca i akceptuje wszystkie – bezsilne dotąd – usiłowania… Duch Święty zstąpił nad Niego, w postaci cielesnej niby gołębica… I jak mówił św. Grzegorz z Nazjanzu: Podobnie i w zamierzchłych czasach gołębica zapowiedziała koniec potopu – tak i teraz gołębica zapowiada koniec potopu niszczącego ludzkość…

Co tak naprawdę dokonuje się w momencie chrztu Jezusa w Jordanie? O co chodzi z tym Duchem świętym?…
chrzest Jezusa w Jordanie, to wyznanie miłości!!! Bóg daje się poznać jako Trójca… Ojciec, Syn i Duch… sama Miłość…
A miłość o tyle jest „miłością”, o ile jest wyznana… Dlatego Bóg wyznaje nam miłość posyłając swojego Syna… Przez słowa i czyny Syna miłość zostaje nam zakomunikowana i objawiona…
Na tym się jednak nie kończy: Ojciec z Synem wyznają nam miłość posyłając Ducha… Miłość zostaje nie tylko wyznana, ale i w nas wszczepiona… Duch Miłości w nas jest, nas przenika i w nas kocha…
I to jest właśnie to, co najpiękniejsze w tajemnicy chrztu… Jestem ochrzczony – a to znaczy, że „Bóg wyznał mi swą miłość!” Jestem ochrzczony – a to znaczy, że jestem pokochany… i to nie na chwilę – bo On nie jest „chwilowy”…
I chyba nic więcej już do szczęścia nie potrzeba…

Osiem lat temu (8.01.2014), papież Franciszek, powiedział do uczestników liturgii: Pozwalam sobie dać wam radę, więcej – zadanie na dziś: po powrocie do waszych domów poszukajcie daty waszego chrztu. (…) Jeśli nie będziemy jej znali, grozi nam zatracenie pamięci tego, co Pan w nas uczynił, pamięci o otrzymanym przez nas darze. (…) Musimy rozbudzić pamięć naszego chrztu… A więc zadanie dla każdego z nas: poszukajcie daty waszego chrztu… Ja datę swojego znam!!!…

  1. Dodaj komentarz

Dodaj komentarz