Archiwum dla 14 listopada, 2021

XXXIII niedziela zwykła, rok B

Słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte… Tego typu mrożące krew w żyłach i przemawiające do wyobraźni opisy przyczyniają się do fascynacji tajemnicą końca świata. Ma to swój wyraz w ikonografii apokaliptycznej. I nawet gdy się tłumaczy, że symbolika została zaczerpnięta z proroctw Starego Testamentu i mówi o upadku bóstw pogańskich i odnowie życia społecznego, to i tak stają się one źródłem mnogich przepowiedni i pseudoproroctw…
Zapominamy, że głoszenie Dobrej Nowiny nie polega na tanim straszeniu zderzeniem komety z ziemią czy jakąś inną formą Armagedonu. Ruch ciał niebieskich służy do odliczania czasu. Wszelkie więc znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach zapowiadają tylko i wyłącznie koniec ludzkiego czasu, koniec naszych dziejów… Są wyrazem nadziei i powierzeniem pewnego sekretu: przyjdę, będziesz gotowy?
Ich celem nie jest budzenie lęku przed końcem świata – spotkania kochanego z kochającym bać się nie można… To wyraz chrześcijańskiej nadziei – nadziei spotkania z kochającym Bogiem. Nadziei, która powinna być stale obecna w naszej świadomości…

Od drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo! Kiedy już jego gałąź nabiera soków i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato… Niesamowicie fascynujące jest odwołanie się Jezusa nie tyle do naszej wiary ile do talentów – tych ludzkich talentów, w które nas wyposażył Ojciec: postrzeganie, zdrowy rozsądek, rozum, logika… To one uzdalniają nas do wyciągania wniosków na temat życia, ale i na temat śmierci: „moje życie doczesne się skończy”. Po to mam rozum, bym tę prawdę dostrzegł i bym tej prawdy nie unikał… Po to mam rozum, by w mojej świadomości stale obecna była prawda zawarta w starej kartuskiej dewizie: memento mori… To chyba właśnie ona jest mottem dzisiejszej ewangelii…
Gdy pracowałem w Gdańsku lubiłem podjechać do Kartuz, by spojrzeć na pokartuski kościół: na jego dach w kształcie trumny i wahadło zegara z aniołem śmierci… I nie chodzi tu o zaniedbywanie codziennego życia – bo niedługo umrzemy i śmierć jest blisko… Tu chodzi o stałą, pełną pokoju i nadziei świadomość, że w dniu i godzinie, których nikt nie zna, stanę przed Nim… Mądrość memento mori, to gotowość na spotkanie… Na ten dzień i godzinę mam być zawsze gotowy…
Memento mori…

Dodaj komentarz