XXIV niedziela zwykła, rok B

Dwoje kochających się osób… Kiedyś musi paść to pytanie: „kim jestem dla ciebie?” Patrzę ci prosto w oczy – więc nie próbuj kręcić, nie próbuj wymigiwać się pustymi frazesami. Pytam o miłość, o relację, o więź, o zaufanie – o to czy chcesz być ze mną czy nie… Musisz się określić…

Wiara to również szczera odpowiedź na Jego pytanie: a ty za kogo mnie uważasz?… I nie ma tu miejsca na kręcenie i puste frazesy – to przecież pytanie o miłość, o relację, o więź, o zaufanie – o to czy chcę być z Nim, czy nie…
Nie da się poznać z dystansu – osobę poznaje się przez przebywanie z nią. Nie da się prawdziwie poznać nie kochając… Muszę się określić…

Faktem jest, że wielu z nas bardzo szybko odpowiada Bogu na to pytanie wyuczoną na lekcji religii formułką. Czy nie jest to jednak formułka pusta i nic nie znacząca?
Piotr w pierwszym odruchu odpowiada podobnie: Używa zasłyszanej – lub jak powie inny ewangelista Mateusz: objawionej przez Ojca – formułki: Ty jesteś Mesjaszem… Trafił w dziesiątkę – ale zaraz się okazało, że zupełnie nie wie, co to oznacza. Stąd zakaz mówienia o tym: nie rozumiesz słów, które wypowiadasz; twoja wiara jest niedojrzała i nieświadoma…

Pięknym komentarzem do dzisiejszej ewangelii jest fragment z Listu Św. Jakuba, który mówi o dojrzewaniu wiary poprzez czyny miłości: wiara bez uczynków martwa jest sama w sobie… Wiara i czyny – wymagające niekiedy prawdziwego samozaparcia – tworzą nierozerwalny związek. Wiara jest miłością, a miłość działaniem…

U Piotra, za wyznaniem prawdziwej wiary kryje się wiele fałszywych wyobrażeń. Tymczasem: Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity…
Niesamowicie trudno jest nam przyjąć, że wyznacznikiem naszej wiary jest krzyż. Może innym potrafimy mówić o potrzebie podjęcia krzyża, o jego zbawczym wymiarze. Innych potrafimy również – w obliczu krzyża – umacniać i pocieszać… Sami jednak, dobrowolnie, tego krzyża podejmować nie za bardzo chcemy…
I nie chodzi tu jedynie o krzyż cierpienia – chodzi również o krzyż „totalnego oddania się innym” – umierania dla siebie i poświęcenia swego życia innym, służbie. Przecież tego właśnie wymaga od nas prawdziwa miłość…

I tak się zastanawiam, czy czasem najważniejszymi słowami Jezusa, skierowanymi dziś do każdego funkcjonariusza Kościoła, nie są słowa: Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku… Każda ewangelia jest skierowana najpierw do nas – duszpasterzy, głoszących Słowo: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je…
Te słowa nie są skierowane tylko do tych, których nauczamy – one są skierowane przede wszystkim do nas funkcjonariuszy Kościoła… Bez krzyża poświęcenia się i totalnego oddania się na służbę innym – nasze nauczanie nie ma większego sensu…

  1. Dodaj komentarz

Dodaj komentarz